poniedziałek, 3 października 2016

Czarny protest

Dzisiaj w wielu miastach w Polsce miał miejsce "czarny protest". Jego głównym celem było zablokowanie proponowanych zmian dotyczących zmian (całkowity zakaz aborcji) oraz przeforsowanie własnych propozycji organizatorów (całkowicie dostępna aborcja), ale czy to ma jakiś sens?


W Polsce od ponad 20 lat obowiązywał zapis dopuszczający aborcję jedynie w trzech przypadkach:
1. Jeżeli ciąża zagraża życiu i zdrowiu matki
2. Jeżeli płód posiada nieuleczalne wady genetyczne
3. Jeżeli do zapłodnienia doszło w wyniku gwałtu

Wiele osób nazywa to kompromisem, ale według mnie był to po prostu konieczny zapis. Prawo aborcyjne było jednym z nielicznych zapisów polskiego prawa, który nie był skrajny, ale za to bardzo logiczny i kompletny. Żeby lepiej zrozumieć zagadnienie trzeba przyjrzeć się szczegółom, czyli wyjaśnić co oznaczały poszczególne zapisy.

Ciąża w wielu przypadkach może zagrozić życiu i zdrowiu matki. Są schorzenia, które objawiają się dopiero w trakcie ciąży, a mogą one spowodować np. utratę wzroku matki. Zdarzają się też przypadki, w których zarodek zagnieżdża się w jajowodzie, a nie w macicy. Niby mała różnica, ale macica się rozciąga, a jajowód pęka, powodując krwawienie wewnętrzne i może prowadzić do śmierci. Według propozycji, która jest rozpatrywana w Sejmie nawet w takich przypadkach nie będzie można pomóc mamie, mimo, że zagraża to jej życiu, a w wielu przypadkach po wyleczeniu taka kobieta może urodzić zdrowe dziecko. Poza tym po pęknięciu jajowodu usuwa się cały jajnik, a wtedy kobitka raczej już nie urodzi (chyba, że ma zamrożony jakiś zarodek, ale to przecież "złe in vitro" i nie po bożemu). 

Przypadek drugi, w którym płód posiada nieuleczalne wady genetyczne. To chyba ten zapis wzbudza najwięcej kontrowersji wśród "obrońców życia" (którzy dość łatwo chcą zabijać matki). Wadą genetyczną jest np. zespół Downa. Osoba z trisomią 21 chromosomu może dość normalnie żyć, choć zazwyczaj będzie potrzebowała wsparcia do końca życia. Zdarzają się jednak inne wady, np. trisomia chromosomu 13 lub 18, wtedy wady są dużo poważniejsze i te dzieci po urodzeniu umierają. Są też wady, które powodują, że płód rozwija się chociażby bez serca, albo głowy. Taki zarodek będzie rósł, ponieważ jest połączony pępowiną, ale po urodzeniu nastąpi śmierć dziecka. O ile zgadzam się z tym, że dzieci, które mogą żyć mimo wady genetycznej powinny się rodzić, o tyle nie rozumiem, po co krzywdzić rodziców zmuszając ich do pogrzebu dziecka, które nie miało szans na życie?

Trzeci przypadek to nierozwiązywalny problem. Gwałt sam w sobie jest ogromną krzywdą dla kobiety. Gościowi, który się tego dopuszcza powinno się obcinać jaja przy samej dupie, ale to inna kwestia. Z jednej strony kobieta może urodzić dziecko i je oddać do adopcji. Małe dzieci zazwyczaj znajdują rodziców, więc ok, ale kobieta będzie żyła ze świadomością, że oddała swoje dziecko, jakby nie było. Kolejną możliwością jest wychowanie takiego dziecka, ale czy będzie ono traktowane w sposób taki sam jak dziecko z własnego związku? Czy nie będzie przypominało traumy związanej z gwałtem? Brutalności oprawcy? Nie wiem. Z drugiej strony poddanie się adopcji, też może budzić świadomość uśmiercenia własnego dziecka. Taka sytuacja nie ma dobrego rozwiązania, ale chyba lepiej, jeżeli ofiara może wybrać, chociaż to niech jej pozostanie. Poza tymi aspektami jest jeszcze coś innego. O ile dorosła kobieta w ciąży to nic zaskakującego, to co ze zgwałconymi dziewczynkami w ciąży? Może większość z Was się zastanowi zanim coś powie, ale zawsze trafi się ktoś, kto powie "młoda się puściła". Słowa bolą jeszcze bardziej niż czyny. Myślicie, że taka dziewczyna podejdzie i powie komuś, kto ją tak skomentował, że została zgwałcona? Nie sądzę. Co tu wiele gadać, gwałt jest zawsze złem, ale czy możemy decydować o losie niewinnej ofiary? A jeżeli w wyniku traumy i ciągłych komentarzy ze strony otoczenia taka kobieta popełni samobójstwo to zadziałamy w ochronie życia?

A może dopuśćmy aborcję dla wszystkich? Zaciążyła to zrobi się skrobankę i po problemie. NIE! To już jest zupełnie inna kwestia. Zgadzam się, że już zarodek to życie (co innego plemniki pędzące w kierunku komórki, póki nie zdążą, to nadal plemniki, takie same jak te na w spływie po masturbacji, a komórka to komórka, jak ta na podpasce, czyli tabletki 72h nie są złe, bo nie dopuszczają do zapłodnienia) i nie można dopuścić do sytuacji, w której każda kobieta może iść i usunąć swoje dziecko. Świadomy stosunek, to świadomy stosunek. Wiesz, że idąc do łóżka możesz zajść w ciążę, nawet pomimo antykoncepcji, to licz się z tym. Ważna jest też edukacja, bo jeżeli dzieciaki wierzą, że można zajść w ciążę całując się lub idąc w drugą stronę, sądzą, że za pierwszym razem błona dziewicza je ochroni przed ciążą, to znaczy, że też jest coś nie tak. Problem w tym, że nauczyciele nie wiedzą jak o seksie rozmawiać, a czasami boją się o pewnych rzeczach mówić, bo rodzice się oburzą. 

Według mnie po co mieszać w czymś, co było dobre? Czy w tym kraju nie może być kwestii apolitycznych, a nasz kraj ma się stać tak zależny od religii jak ISIS? Sam jako osoba wierząca mam swoje przekonania, ale nie zmuszam innych, aby żyli według moich wierzeń, mam nadzieję, że nasze władze też to zrozumieją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz