środa, 15 marca 2017

Wróciłem!!!

Cześć Wam wszystkim, nie było mnie tu dość długo, ale wreszcie znalazłem trochę czasu, żeby coś naskrobać :) W między czasie wydarzyło się sporo ciekawego na świecie, w Polsce, ale też w moim życiu. O czym więc napisać? O wszystkim się nie da, poza tym byłby to raczej post niskich lotów, trzeba więc wybrać coś ciekawego... Chwalić mi się, że zostałem inżynierem nie chce... (tak, właśnie udawałem skromność), sytuacja międzynarodowa jakoś się ustabilizowała, co oznacza, że jest tak samo niestabilna jak była wcześniej i wojna wisi na włosku, "Kierownik Państwa" nadal w formie, kobiety oczekują przywilejów... o czym tu pisać... No dobra, wracam, a to wina Tuska :D


Wszyscy już wiedzą, że Tusk będzie przez kolejne 2,5 roku Przewodniczący Rady Europejskiej, czyli kimś w rodzaju premiera albo prezydenta Europy, chociaż według mnie to bardziej rzecznik, bo sam raczej nic nie może. Rola trochę kijowa, bo obrywasz od wszystkich, za to, że czytasz coś po angielsku, a sam tego za bardzo nie rozumiesz. Ma to jednak swoje plusy, po pierwsze hajs się zgadza, a po drugie wszyscy Cię znają. Teoretycznie każde Państwo w UE chciałoby mieć na tym stanowisku swojego rodaka, bo jednak może coś ogarnąć. Taka Litwa to może sobie pomarzyć o stanowisku gdziekolwiek, a mają podwójnie przewalone, bo nawet nie ma szans, żeby była u nich siedziba czegokolwiek. Są więc w UE, wypełniają wszystkie swoje obowiązki i zbytnio się nie odzywają. My jednak Litwą nie jesteśmy, a raczej oni już nie są Polską :). Mamy trochę większe znaczenie w tym całym rozpiździelniku nazywanym "Wspólnotą", bo wspólne to są co najwyżej składki członkowskie. Rządzą państwa największe, to one kreują politykę całej Unii. My mamy to szczęście, że jesteśmy jednym z największych państw członkowskich, więc czasami ktoś nas słucha.

Rada Europejska


Warto na początku wyjaśnić czym jest Rada Europejska. Składa się ona z przedstawicieli każdego z państw należących do UE w postaci premiera lub prezydenta. Oznacza to, że niezależnie od wielkości państwa każdy ma jeden głos. Dodatkowo w obradach uczestniczą przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Na tą chwilę jest to 30 osób. Wszystko brzmi fajnie, ładnie wygląda i w ogóle, każdy jest równo traktowany itd., ale zasadniczo to gówno prawda. Zazwyczaj wszystkie głosowania rozgrywają się dużo wcześniej, Duże i wpływowe państwa wywierają nacisk na mniejsze, ustalają między sobą głosowania i wszystko załatwia się innymi sposobami niż demokracją. To ma po prostu sprawiać pozory równości, ale tak nie jest. Na tym szczeblu władzy kto jest silniejszy, ten dyktuje warunki. Szantaż (nazywana ładnie negocjacjami) jest tam na porządku dziennym. Nie ma tam przyjaźni, są tylko interesy. Kto się potrafi tam odnaleźć i tak wkręcać innych, że zawsze urwie dla siebie to co chce, a przy okazji zrobi dobrze komuś innemu, jest po prostu dobrym politykiem. My mamy jednak z tym problem...

Przewodniczący Rady Europejskiej


Wydawałoby się, że powinno nam zależeć na tym, żeby mieć swojego człowieka na czele Rady. To ten człowiek udziela głosu, jest też de facto mediatorem między poszczególnymi premierami czy prezydentami. Reprezentuje też Radę poza jej obrębem. Sam nie głosuje, ale może tak kierować obradami, że komuś jest łatwiej, a innym trudniej. Co to oznacza w praktyce? Jak już siedzi sobie ta ekipa przy stole i gada, to ten jeden koleś mówi: "Angela, teraz Ty mówisz, słuchamy" albo "Beata, siadaj i się zamknij, bo gadasz pierdoły". Poza tym jak już zaczną się szarpać za włosy, to on jest odpowiedzialny za to, żeby obie się nie pozabijały. Podkreślam jeszcze raz, Ten typek NIE GŁOSUJE, NIE DECYDUJE, NIE WYPOWIADA SIĘ, on tylko tam sprząta, ale chyba lepiej, żeby to był nasz, niż obcy.

Co zrobiła Polska?


Miałem to zatytułować: "Co zrobił polski rząd?", ale niestety, my go wybraliśmy i choć się często z nim nie zgadzamy, to z zewnątrz nikt nie widział Pani Premier, tylko wszyscy śmiali się z Polski. Jesteśmy wyjątkowym krajem. Mogliśmy załatwić sobie kilka spraw, ugrać coś dla siebie tylko na tym, że zagłosowalibyśmy na swojego. No kurde! Przecież to sytuacja idealna! ale nie... zapomniałem, przecież jest coś takiego jak "Wielki honor, małego człowieka". Jak przegrywało się tyle razy, to teraz przy każdej okazji trzeba próbować się odegrać, nie patrząc na to, że przy okazji przegrywa się w 27 małych wojnach. Przy okazji można było tak wszystkim zamieszać, że samemu zyskałoby się na każdym froncie. Pokazać łaskę Pana dla Tuska, wynegocjować coś od większych, a przy okazji pokazać w kraju jak racjonalnie prowadzi się politykę zagraniczną. No cóż, tak już musi być w tym kraju, że wszystko jest nie właściwie.

A co z Donaldem?


Czy Donald Tusk to dobry wybór na to stanowisko? Raczej nie.
Czy Donald Tusk załatwia jakieś interesy dla Polski? Nie.
Czy Donald Tusk powinien być dalej na tym stanowisku? Tak.
Wyczuwacie brak zgodności w tych odpowiedziach? Może się tak wydawać, ale wcale tak nie jest. Są o wiele lepsi kandydaci na to stanowisko, nawet wśród polskich polityków, ale żaden z nich nie ma szans, żeby się tam wbić (ewentualnie Buzek, ale bardzo małe). Donald nie załatwił też nic dla Polski, ale nie ma raczej takiej władzy, żeby to zrobić. Poza tym stawia mu się zarzut, że słucha Niemiec i to jest jedna ze śmieszniejszych rzeczy, bo kogo ma słuchać? Najważniejszego członka UE, który sam decyduje o wielu sprawach (pomijając fakt, że UE rynkiem zbytu dla towarów wytwarzanych w tym kraju - sytuacja idealna, decydujesz co kto ma kupować i od razu podajesz ulotkę, ale to temat na długi post), czy kraju, który sam nie może się wewnętrznie dogadać? Który łamie prawo i własną konstytucję? Którego od kilku lub kilkunastu lat największym wrogiem jest ono samo? Wybór jest prosty. Dochodzi do tego aspekt prywaty oraz to, że samemu się kiedyś było w tym systemie autodestrukcji. Tak czy inaczej, kto by nie został przewodniczącym Rady, musiałby słuchać Niemiec i miałby tak samo mało możliwości jak Tusk. Jedyne czego ciągle brakuje, to dobrej woli z obu stron barykady w Polsce.

Podsumowując, to co zrobił rząd PiS-u, głosując przeciwko Tuskowi, ośmieszyło nas. Pokazało też, jak mało wsparcia ma obecny rząd ze strony państw, którym tak bardzo zaufał, czyli np. ze strony Węgier. Sytuacja, w którym rozgrywało się karty, a na koniec zrzuciło pokera, ze względu na własne widzi mi się jest niedopuszczalna. Z drugiej strony Tusk przez lata, w których był premierem dopuścił do tak dużych przekrętów w naszym kraju, że należy go z tego rozliczyć, ale brudy należy prać w kraju, a nie tam, gdzie patrzą wszyscy (to też wpisuje się w rządy PiS-u, bo ostatnio padła propozycja, aby zakazać stawiania pralek w kuchni, co jest absurdem) :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz